Translate

piątek, 25 października 2013

Książka Pole Dance oraz wrażenia z kolejnych zajęć

Parę dni temu otrzymałam zamówioną książkę: 
POLE DANCE Taniec na rurze, jakiego nie znacie... Wioletta Kącka.




Pierwsze wrażenie trochę się rozczarowałam myślałam, że w książce będą opisane figury, zdjęcia tych figur, taki mały opisowy instruktaż. Tymczasem książka jest o historii pole dance, o korzyściach płynących z uprawiania tej dziedziny, o szkołach w których można się szkolić, sklepach. 
Główny cel autorki było przedstawienie pole dance naszemu społeczeństwu jako dyscypliny sportu , a nie tylko żeby postrzegali go jako Go Go. Zdjęcia w książce są autorstwa jej samej i przedstawiają tylko kilka figur. Książka jest napisana na podstawie pracy magisterskiej autorki. 
Wioletta Kącka zajmuję 5 miejsce w rankingu zawodników pole dance w Polsce. Jest instruktorką, autorką prac naukowych, pedagogiem, tancerką. Laureatką 3 miejsca Pierwszego Ogólnopolskiego Konkursu tańca na Rurze - Men's Day 2010 oraz 3 miejsca Pole Dance Show Contest 2012. Finalistka Międzynarodowego konkursu - Pole Dance Cup 2011, Ogólnopolskich Zawodów Pole Dance we Wrocławiu 2011, a także pierwszych oficjalnych Mistrzostw Pole Dance 2012.
Mimo wszystko książkę chętnie przeczytam, przynajmniej się wtajemniczę trochę w ten świat od strony teoretyczne. Przedstawiam Wam spis treści, żebyście się zapoznali z zawartością książki: 


Bardzo fajny dział to szkoły pole dance, zobaczcie sami trochę już jest tych szkół w Polsce, niestety u mnie tylko jedna..





Dlaczego mówię niestety, ponieważ mimo iż zajęcia bardzo mi się podobają, trochę jest mała sala no i mało rur na tyle dziewczyn co jest nas. Rozmawiałyśmy w szatni z niektórymi dziewczynami, żeby zagadać o dodatkowe zajęcia w tygodniu. Co najmniej dwa, a nie jedno, może wtedy trochę się przerzedzi i każda będzie miała na godzinę ćwiczeń swoją rurę. Na razie dzielimy się, bo co zrobić.
O książce tyle. 
W środę miałam kolejne zajęcia z  pole dance. Coraz bardziej mnie to wkręca. Zakwasów już takich nie mam jak ostatnio, ale to może przez to że wróciłam do ćwiczeń w domu. Trochę na plecach, jak daję ręce do tyłu. W zamian przyniosłam do domu parę siniaków na nogach i na  górnej części stopy obtarcie z siniakiem, a to wszystko z nauki wspinania się na rurze. Nie było łatwo, załapałam za trzecim razem, zdążyłam się zranić. Siniaki z tego, że musisz się mocno trzymać udami  rury. Po tych zajęciach doszło do mnie ,że trzeba być rozciągniętym i mieć trochę siły w rękach. Dlatego moim priorytetem będzie teraz dziennie rozciąganie, naprawdę słabo jestem rozciągnięta zwłaszcza w nogach. I szykuje mały zakup do domu, gadaliśmy z mężem już wcześniej o tym, ale tylko na gadaniu się skończyło, muszę to w końcu sfinalizować.
Jest to drążek do przymocowania w ścianie, są jeszcze rozporowe, bardzo łatwe w użyciu ale niestety nie na moje futryny :) Na drążku można wykonywać ćwiczenia nie tylko na ręce, plecy, jest też kilka ćwiczeń na mięśnie brzucha plus można porozciągać ciało wzdłuż.

Dziś Piąteczek ! 
Jedni na wieczorne szaleństwo piątkowe, inni w domu z dzieckiem -np.ćwiczyć.
Miłego piąteczku życzę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz