Translate

czwartek, 31 października 2013

Odżywki do rzęs

Przygoda z odżywkami do rzęs, zaczęła mi się w ciąży, kiedy skończyłam robić rzęsy metodą 1:1. 
Po prostu  nie dałam rady wyleżeć tyle czasu na plecach. Po ściągnięciu wszystkich, byłam załamana jak zobaczyłam rzęsy. Bez tuszu w ogóle ich nie było widać, chociaż co ja piszę nawet tusz nie dawał rady. Moje rzęsy były długie, czarne i widoczne bez tuszowania.
 Tragedia.
Przeczytałam masę artykułów, opinii, ale tak naprawdę w kółko czytałam o tym samym, te same odżywki. Żadnej konkretnej wypowiedzi lekarza. Ciężko było mi znaleźć coś.  Przestałam szukać. Zaczęłam kupować i eksperymentować.
Niestety część z produktów, które pokaże nie posiadam już swoich opakowań. Pozostały mi tylko dwa. Jeszcze tydzień temu miałam cztery opakowania.


Pierwszą jak użyłam to na moje załamanie kupił mi mąż:

TALIKA Eyelash Lipocils - żel powodujący wzrost rzęs. 
Cena ok 70 zł 


L'Biotica, regenerujący krem do rzęs
 Cena ok 15 zł


Artdeco, Lash Growth Activator 
Cena ok 60 zł


Eveline, Skoncentrowane serum do rzęs 
Cena ok 11 zł



 ArDell Brow&Lash 
Cena ok 18 zł


Olej Rycynowy 
Cena ok 3 zł



Pierre Rene, Odżywka do rzęs z kreatyną i pantenolem 
Cena ok 10 zł



RapidLash 
Cena ok 160 zł


 Rybki Gal, odżywka kreatynowa
Cena ok 8 zł

Jak widać naprawdę dużo przetestowałam tego, cena od 3 zł do 200 zł. Próbowałam wszystkiego, żeby odzyskać swoje rzęsy sprzed zabiegów. Stosowałam sumiennie  każdą z osoba dopóki się nie skończyła. No może oprócz Eveline i Ardell, które używałam może przez 2 tygodnie, bo moja słodka córka dorwała się do nich i zniszczyła. 
Ogólnie z wszystkich tylko po jednej zauważyłam efekt. 

Olej rycynowy i rybki Gal, dla mnie odpadły po pary dniach stosowania. Non stop miałam załzawione oczy po nich   i bardzo szczypały, nie dało się tego używać, nawet jeśli się nakładałam 1-2 h przed spaniem.

Talika, ArtDeco, L'Biotica, Pierre Rene, ArDell, Eveline - nie zauważyłam żadnej zmiany na rzęsach. Oprócz tego, że wzmocniły rzęs.

Dla mnie hitem było RapidLash. Fakt kasy sporo zapłaciłam, ale dopiero po niej zauważyłam jak rzęsy odrastają. Stosowałam to 6 m-cy, bo na tyle mi wystarczyła tubka i po chyba miesiącu zauważyłam różnicę w rzęsach. Zrobiłam sobie zdjęcie zaraz na samym początku mojej kuracji i porównywałam. Niestety nie mam jak załączyć go, bo straciłam sporo danych ze starego telefonu :(.
Naprawdę efekt paru milimetrów więcej. Rzęsy była błyszczące i ciemniejsze. Nie uczuliła mnie, nie szczypała. Byłam zadowolona. Jestem pewna, że jeszcze kiedyś ją kupię i powrócę do kuracji. Sporo ludzi pisało o niej , że efekt jest przejściowy. Ja tego nie zauważyłam. Po skończeniu jej długo nie używałam żadnej odżywki, a rzęsy były wciąż takie same. Dopiero po jakimś czasie stwierdziłam, że kupię jakąś odżywkę choćby dla samego wzmocnienia rzęs. 
Nie sprawiła ona, że rzęsy powróciły do swojego stanu sprzed założenia sztucznych, ale i tak dała sobie radę z odbudową ich.
Teraz na rynku sporo wyszły tych odżywek do rzęs. W każdej piszą to samo, że efekt firanek itd. Pewnie jeszcze jakąś wypróbuję, jest w czym wybierać, więc zobaczymy. Na pewno napiszę jak nabędę jakąś nowość. 
Ostatnio na wizaż.pl był fajny przepis na odżywkę do rzęs do zrobienia w domu. Myślałam nad nią, ale przeraża mnie zaś olej rycynowy.
Co potrzebne:
- 1 łyżeczka oleju rycynowego 
- 1 łyżeczka czystego żelu aloesowego lub oleju ze słodkich migdałów
-2 kapsułki z witaminą E*

Rada dla Was
Zastanówcie się, nad metodą 1:1. Mnie do dziś kusi, bo rzęsy były przepiękne, ale jak wspomnę sobie jak będą wyglądać bo ściągnięciu to od razu zrezygnuje. Chyba, że zawsze będziecie to robić. Ja wolę sobie teraz na jakieś wyjścia założyć sama kilka rzęs w kępkach, zatuszować i efekt też jest fajny.

Jakie Wy macie doświadczenia z tego typem odżywek ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz